Ćwiczenia medytacyjne w trakcie medytacji

Ćwiczenia medytacyjne w trakcie medytacji

Istnieją najróżniejsze sposoby medytacji. Jedna koncentrują się na pustce, spokoju, pozbawieniu się wszelkich myśli i wyobrażeń a inne wręcz przeciwnie.
Na wyższym poziomie medytacji tak naprawdę to jedno i to samo. Trzeba wyciszyć umysł i pozbyć się wszelkich niepotrzebnych myśli, osiągnąć stan pustki i spokoju, gdzie nie będą rozpraszać nas żadne bodźce. Dopiero wtedy można się skupić na danym zagadnieniu, które nas interesuje (problemie do rozwiązania, pomyśle, szukaniu odpowiedzi) – wtedy mamy jasno określony cel na którym w PEŁNI się skupiamy.
Samo z siebie nie jest to wcale łatwe i warto mieć stały sposób na wchodzenie w medytację.

Zaczynamy od rozluźnienia się: skupmy się przez chwilę na naszym ciele, na każdej części i wszystkich mięśniach. Można je napinać, palce, dłonie, pale u nóg, napiąć mięśnie rąk, brzucha i inne a następnie puścić. Można to zrobić po kolei zaczynając od stóp a kończąc na napinaniu mięśni karku i głowy.

Można też tylko sobie to powiedzieć: Rozluźniam się, napięcia z moich mięśni znikają, moje stopy, nogi, brzuch, klatka piersiowa, ręce, ramiona, mięśnie głowy, karku i szyi, wszystko jest rozluźnione. czujemy się zrelaksowani i gotowi do medytacji.

Co do samej medytacji, można spróbować tak:

Zamykamy oczy, wyciszamy się. Skupiamy się np. na liczeniu od 10 do 1 (nie odwrotnie). Oddychamy, spokojnie, głęboko. Kiedy czujemy się wyciszeni zaczynamy liczyć 10, 9, 8… Powoli, spokojnie, nie spieszymy się. Mniej więcej na liczbie 6 możemy wypowiedzieć zabezpieczenie: gdy w czasie medytacji zadzwoni telefon, dzwonek do drzwi, ktoś wejdzie lub w razie jakiegokolwiek niebezpieczeństwa otworzę oczy – będę spokojny, wyciszony, pełen energii i sił do działania (kto został „nagle” obudzony w trakcie głębokiej medytacji ten wie co to znaczy – wrażenie jakby w trakcie snu ktoś nas wrzucił do wody). Liczymy dalej aż dojdziemy do 1.

Kiedy zupełnie jesteśmy nowi w medytacji, zacznijmy od 100 do 1. Wizualizując sobie każdą z liczb. Co tydzień skracajmy o 10 aż dojdziemy tylko do momentu odliczania od 10 do 1. Najlepiej medytujmy na siedząco, możemy być oparci – w pozycji leżącej można zasnąć a tak w ostateczności opadnie nam głowa i się obudzimy lub spadniemy z krzesła.

Można też wizualizować sobie zamiast liczb, stopnie schodów. Schodzimy np. po spiralnych schodach w dół a każdy stopień to coraz głębszy poziom. Można powiedzieć sobie co parę stopni: „Schodzę na głębszy poziom mojej podświadomości” a na ostatnim czyli 1 – „jestem na najgłębszym poziomie swojej podświadomości” – teraz to już dodajmy co uważamy za słuszne, np. „na której mogę wykonywać udane działania parapsychiczne” lub „podnoszę swoje wibrację do maksymalnego bezpiecznego dla mnie poziomu, gdzie jestem w jedności ciała, ducha i umysłu a moje słowo czyni” lub po prostu „podnoszę swoje maksymalne wibrację, mój umysł jest w pełni wyciszony” – oczywiście „mówimy” to w myślach.

Można też zamiast odliczać, mówić sobie po prostu, że wchodzimy na kolejny poziom fal mózgowych (ta sama zasada, od najwyższej do najniższej).
„Wyciszamy się, relaksujemy, nasz oddech jest równomierny, spokojny wchodzimy na poziom BETA (stan gotowości 13-18 Hz), ALFA (stan relaksacji 8-12 Hz), THETA (medytacji, hipnozy 4-7 Hz), DELTA (głęboka medytacja, stan marzeń sennych 0,5-3 Hz). Można zejść nawet do 0,1 Hz, ale nigdy nie schodźmy do zera.

Teraz będąc zrelaksowanym i wyciszonym możemy zacząć nasze ćwiczenia wizualizacji. Przydaje się co jakiś czas je robić, choćby dla późniejszych medytacji gdzie musimy skupić się na danej rzeczy, wyobrazić sobie ją, jej kolor powierzchnie i inne.

Ćwiczenie 1: Tablica: Wyobrażamy tablicę (np. szkolną) do której podchodzimy. Chwytamy w dłoń kredę i piszemy swoje imię. Wyobrażamy sobie każdy ruch, każdą literę, którą rysujemy powoli. Jeśli to duża litera, nich taka będzie, jeśli mała, piszemy małą. Widzimy następnie całe imię, każdą literę. Robimy to tak długo aż bez problemu napiszemy imię i przeczytamy je w całości. Można się pobawić, zmieniać kolory każdej litery, lub zmazać część i dopisywać od nowa. Ćwiczymy tu skupienie i zapamiętywanie na konkretnych przykładach.

Ćwiczenie 2: Baloniki: Brzmi śmiesznie, ale spróbujmy zwizualizować, że trzymamy w ręce parę dmuchanych baloników na sznurku. Na początku powiedzmy – 6 podstawowych kolorów. Każdy z nich widzimy, tworzymy, rozróżniamy każdy kolor. Bierzemy jeden z nich np. żółty balonik i przypatrujemy się mu. Zwracamy uwagę na kolor, wielkość, kształt a następnie wypuszczamy go. Balonik powoli odlatuje, cały czas patrzymy na niego, jak się unosi, oddala, cały czas widzimy jego kolor. Dopiero jak znika nam w chmurach, wypuszczamy kolejny kolorowy balonik z naszej puli. Podobnie jak w poprzednim przykładzie można to dowolnie modyfikować, bawić się, zmieniać kolory, przebijać i napełniać od nowa. Chodzi tu głównie o zapamiętywanie kolorów, skupienie się na każdym z nich.

Ćwiczenie 3: (coś dla fanów Burtona) podchodzimy do ściany z cegieł i kredą rysujemy na nich drzwi z klamką. Siadamy przed nimi i… czekamy. Sam proces rysunku drzwi, ściany, cegieł, kredy i miejsca gdzie się znajdujemy pomaga nam w ćwiczeniu naszej wyobraźni.

Natomiast samo ćwiczenie z drzwiami jest przydatne przy zaawansowanej, głębokiej medytacji. Zadając pytania lub prosząc np. o kontakt z przewodnikiem, wizualizujemy sobie takie drzwi. Mogą być tez to normalne drzwi lub jakieś wymyślne, średniowieczne z żelaznym okuciem. Ważne żeby cierpliwie czekać, nie otwierać ich – muszą same się otworzyć. Dopiero kiedy same choćby się uchylą, móżmy mówić o udanej prośbie/medytacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *